My - piękni i młodzi |
Jeden z najpiękniejszych widoków na ziemi |
To właśnie TU się wszystko zaczęło. Dobrych kilka lat temu, kiedy ta podróż była naszą pierwszą. Nie planowaliśmy jej… zbiegiem okoliczności samo tak wyszło. Do tej pory nie udało nam się tam wrócić – mimo, że sobie to obiecałam. W tym roku jednak mamy to w poważnych planach J
Studia turystyczne – doszło do momentu gdy musieliśmy sobie
załatwić praktyki. W Polsce jednak nie jest to takie proste, jeśli nie masz
znajomości trochę się namęczysz. Opcja „ja pojadę na urlop to przyjdziesz na
miesiąc bezpłatnych praktyk popracować za mnie” mi nie odpowiadała gdyż
uznałam, że nic się tam nie nauczę. Podczas przerwy między wykładamy dziewczyny
mi powiedziały, że jest opcja zagranicznych praktyk, na które właśnie się
wybierają w wakacje. Co się okazało – było ostatnie miejsce (jeśli to czytacie to DZIĘKUJĘ Wam bardzo! :) ). Wydawało się to
niesamowite i nieosiągalne jednocześnie. Osobiście bym się chyba nie
zdecydowała. Była to dla mnie jedna z najtrudniejszych decyzji do podjęcia. Nie
chciałam zostawiać ukochanego na 3 miesiące i wyjechać sama nie wiadomo gdzie. Mieszkając razem i widząc się 24h na dobę nie jest łatwo nagle zamieszkać z obcymi ludźmi na jednym pokoju. Poza tym moje wyjazdy za granicę ograniczały się tylko do Uk. Jednak po rozmowie z Adrianem usłyszałam „głupia jesteś? JEDŹ!!” I tak właśnie
wszystko się zaczęło! :D
Port d’Alcudia, jedno z najpiękniejszych według nas miejsc na
ziemi. Niesamowity sentyment mamy do tego miejsca. To tam mieszkałam przez 3
miesiące i to właśnie tam przyjechał Adrian z naszym przyjacielem Cześkiem. Wspólnie
spędzone we trójkę dwa tygodnie były nieziemskie. Czyste szaleństwo. Niesamowicie
żółty piasek, palmy i cudownie turkusowe morze powoduje, że człowiek zapomina o
rzeczywistości. Przestało istnieć dosłownie wszystko – byliśmy tylko my i
plaża.
Nocą port d’Alcudia zamienia się w imprezowe szaleństwo.
Dyskoteka jedna obok drugiej, bary jeden za drugim zapraszają do siebie
darmowymi drinkami. Czysty sex czuć w powietrzu a ludzie na imprezach obmacują
się publicznie. Zero ograniczeń pojawia się jednak dopiero na plaży. Po
alkoholu z poderwaną właśnie „drugą połówką” gdzie można iść? Tylko na plażę,
która jest oddalona zaledwie 3 minuty spacerem. Dzieje się wszędzie… i
przyznam, że jest to jedno z najbardziej zabawnych wspomnień z tamtego miejsca.
Ludzie robią TO na piachu i w obrzydliwie słonej wodzie. Średnio co 25 metrów znajdzie się w
morzu jakaś para.. i nam się zdarzyło zobaczyć jak jeden gościu machał podczas sexu
do drugiego czy wszystko OK. a ten na to, że extra :D
Sami przyznajemy, że nie do końca byliśmy trzeźwi na tej
plaży nie raz. Jednak z upiciem Cześka przesadziliśmy. Noc na plaży jest czymś
cudownym więc wcale tego nie żałujemy. Wschód słońca jest niesamowity. Jednak
Czesiek efekty poranne miał nieziemskie. Idąc do hotelu szedł śladami węża – od
morza aż po leżaki. Opatulony śpiworem jak Jezus z mordą jakby stado os go
dopadło. Zameldować w hotelu chłopaki mogli się dopiero o 11 więc
postanowiliśmy iść na śniadanie. Nasz kolega oczywiście się nie zdecydował (bo
w tym stanie jak coś jeść?) i usiadł na ławce dosłownie naprzeciw kawiarenki.
Między naszym stolikiem i jego ławką siedziała przy stoliku kobieta i tak się
złożyło, że jak Adrian się odwrócił to Czesiek mu pomachał – a ona myślała, że
to do niej! Biedna kobieta nie dopiła nawet swojego expresso i uciekła :D Mało
nie padliśmy ze śmiechu. Do tego wszystkiego żeby było jeszcze śmieszniej z
kawiarenki wyszedł kelner i przykrył go kocem mówiąc: „Odpocznij sobie”. Po
udaniu się do hotelu poszliśmy pierw na kawę i przyznam, że postawiła nas tak
mocno na nogi, że już nie mieliśmy ochoty iść spać. Postanowiliśmy więc wybrać
się w góry. Wspinaczka to jest coś! Miała być droga na szczyt – jak to mi mówił
Hiszpan. Co więc zrobiłam? Założyłam japonki bo głównie w tym obuwiu chodziłam.
Mój wspaniały Adrian uznał jednak, że nie będzie tak daleko szedł i wybrał
drogę na przełaj!!! Koszmar! Ale zdobycie tego szczytu i wypicie na nim już
zagotowanego w plecaku piwa było czymś niezapomnianym! J O tym dokładniej
jednak opowiemy następnym razem.
Sam port jest uroczy. Cumuje tam pełno jachtów, jest pełno ludzi. Nie jest jednak przesadnie, całkiem miło się tam spaceruje. Na głównej ulicy znajdziecie mnóstwo bazarów z pamiątkami czy małymi knajpkami z rozmaitym jedzeniem. Nocą wygląda przepięknie. Przyznam, że uwielbiałam tam chodzić. Ciągnął mnie tam nawet fakt, iż były tam mrożone jogurty LaoLao, które uwielbiam. Kilka minut drogi od tego tłumu przesiadując na ławce i patrząc na te wszystkie łodzie można było naprawdę osiągnąć spokój ducha. Będąc na Majorce zdecydowanie warto się w tym miejscu zatrzymać.
Pierwsza podróż ma zawsze ogromne znaczenie w życiu człowieka. Mnie moja zmieniła – obudziła we mnie pasję, o której wtedy jeszcze nie miałam zielonego pojęcia. Gdy tylko życie mi pokazało, że mam możliwości podróżowania wszystko się na nowo obudziło i aktualnie nie mogę wysiedzieć w miejscu!
Tak więc podsumowując: Czy warto jechać na Majorkę?
Tak! Tak! Tak!
Więcej o podobnej tematyce znajdziecie poniżej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz